piątek, 15 kwietnia 2016

Rozdział IX



„Patricia, wstawaj! Ocknij się!” – krzyczał mój głos. – „Obudź się w końcu!”. „Czego się tak drzesz?!” – warknęłam i powoli otworzyłam oczy. „Na szczęście żyjesz!” – rzucił uradowany głos. „Niby dlaczego miałabym nie żyć?” – zapytałam i miałam zamiar poprawić włosy, ale zobaczyłam, że na moich nadgarstkach wiszą ciężkie, żelazne kajdany.
- Co do cholery…? – wyszeptałam zdezorientowana. „Wczoraj po egzaminach zostałaś napadnięta, a ja nie zdążyłem cię ostrzec” – powiedział smutno głos. „To nie twoja wina, powinnam być bardziej ostrożna” – rzuciłam pocieszająco i lekko się uśmiechnęłam. Chciałam usiąść na ziemi i oprzeć się o ścianę, ale głowa bolała mnie niemiłosiernie. Obróciłam nią tylko lekko, żeby zobaczyć, jak wygląda moja cela.
Pełno kurzu, śmieci, robaków… Jednym słowem brudno. Ze ścian odchodziła już farba, podłoga była zimna i popękana, a dokładnie naprzeciwko mnie były stalowe drzwi. Pachniało nie za ładnie, ale dało się wyczuć znaczący zapach psów… Żaden pies nie byłby w stanie doprowadzić mnie do utraty przytomności, więc to musiały być… wilkołaki. Dałabym sobie rękę uciąć, że pracowali razem z „dekoratorami” mojego mieszkania z przed trzech dni. Musiałam dowiedzieć się, o co chodzi. Wykorzystałam swoje wampirze zdolności, w sąsiednim pokoju znajdują się dwa wilkołaki, a reszta budynku jest opuszczona. Postanowiłam zawołać moich porywaczy.
- Halo? Pieski, przyjdziecie w końcu? Ile ma czekać? – krzyczałam z półuśmieszkiem. Po chwili drzwi stanęły otworem i ukazało się w nich dwóch mężczyzn.
- No nareszcie – powiedziałam i popatrzyłam na nich. – Niech zgadnę, przysłał was W.?
- Nie możemy z tobą rozmawiać, jesteś teraz więźniem – odpowiedział jeden z nich, lekceważąc moje pytanie.
- Jako więzień mam prawo do jednego telefonu lub sms – a! – powiedziałam podniesionym głosem.
- Niestety, nie możesz – rzucił drugi obojętnie.
- Proszę, jeżeli nie odwołam spotkania, to biedak będzie mnie szukał i jeszcze wpakuje się w kłopoty – powiedziałam i zrobiłam maślane oczka. Pierwszy westchnął.
- Dobra, ale nie mówisz nikomu, gdzie jesteś i co robisz – powiedział, a ja przytaknęłam energicznie, dzięki czemu zabolała mnie głowa.
- Szef nas zabi… - zaczął drugi, ale umilkł, kiedy zobaczył spojrzenie pierwszego.
- Nie chcę mieć problemów z jej znajomymi – mówiąc to, wskazał na mnie. – Jeden sms.
- Moglibyście podać mi telefon? – zapytałam uprzejmie i po chwili miałam komórkę w dłoni.
- Czytaj na głos, co będziesz pisać – polecił jeden z nich, a ja się lekko uśmiechnęłam.
- Do Quinna: „Miałam być jutro, ale możliwe, że się spóźnię z jeden dzień… Opowiem ci, jak się zobaczymy. Patricia” – taką wiadomość wysłałam Clein’ owi.
- Niestety, musimy cię zmartwić, ale nie dasz rady opowiedzieć swojemu koledze o tym, co się stało – rzucił z uśmiechem drugi z mężczyzn. „Masz plan?” – zapytał mój głos. „Dam się ponieść” – odparłam i uśmiechnęłam się szeroko. Niezgrabnie stanęłam na nogach i popatrzyłam na swoje nadgarstki.
- Panowie, jako iż dzisiaj pisałam egzaminy i poszły mi w miarę dobrze, to dam wam dwie minuty, na opuszczenia tego miejsca i zostawienia mnie w spokoju – poinformowałam ich i oparłam się plecami o ścianę. Ten mniej doświadczony zaczął się śmiać.
- Ta jasne – rzucił i dalej się śmiał. Natomiast pierwszy z nich lekko zbladł. Popatrzyłam na niego.
- Jeżeli nie chcesz, żebym ci coś zrobiła, to poczekaj na korytarzu i za żadne skarby nie wchodź tu – powiedziałam, a pierwszy mężczyzna zniknął za drzwiami.
- Tchórz! – krzyknął za nim jego kolega.
- On w przeciwieństwie ma chociaż trochę rozumu – rzuciłam z wrednym uśmieszkiem. Widziałam, jak napinają się jego mięśnie.
- Pożałujesz – warknął i zaczął iść w moja stronę. Jego paznokcie zmieniły się na szpony i pojawiły się ostre zęby i złote tęczówki. Uśmiechnęłam się szeroko i w jednej chwili rozerwałam żelazne kajdany. Roztarłam nadgarstki i rozgrzałam się trochę. Mężczyzna zawahał się, kiedy zobaczył, że jestem wolna.
- Zacznijmy zabawę – powiedziałam i poczekałam, jak wściekły facet spróbuje mnie zaatakować. W ostatniej chwili zrobiłam unik, a wilkołak uderzył w ścianę. Zdenerwował się jeszcze bardziej. Zarobił kopniaka w brzuch i porządne kolano w głowę. Przeskoczyłam nad nim i popchnęłam go. Stanęłam i popatrzyłam na mężczyznę.
- Kim t-ty jesteś? – wyszeptał i wypluł krew gdzieś na bok. Teatralnie udałam, że zastanawiam się nad odpowiedzią.
- W sumie, to sama nie wiem – odparłam z uśmiechem. – Odpocząłeś, bo jakoś mi się nu…
Nie dokończyłam, bo wilkołak rzucił się na mnie. Unikałam jego ciosów, ale dosięgnął mnie jeden. Nie zauważyłam jego prawej ręki i poczułam ból w okolicy brzucha. Odskoczyłam do tyłu i zobaczyłam co się stało. Moja biała koszula miała cztery szramy, przez które wylewała się krew z ran. Popatrzyłam na niego gniewnie, a on uśmiechnął się tylko. Wyprostowałam się i poczułam ból, ale go zignorowałam. Mężczyzna znowu zaatakował, ale tym razem nie dałam mu szansy nawet mnie drasnąć. Odskoczyłam i skręciłam mu kark. Wzdrygnęłam się, kiedy usłyszałam dźwięk łamanej kości. Puściłam ciało, które bezwładnie upadło na ziemię. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je.
Obok nich stał dalej blady drugi wilkołak i jak mnie zobaczył, to się cofnął.
- Spokojnie, nic ci nie zrobię, ale musimy coś obgadać, jeżeli nie chcesz mieć przekichane u szefa – powiedziałam i oparłam się o przeciwległą ścianę. Kiwnął głową na znak zgody, więc zaczęłam tłumaczyć. – Twój kolega chciał się ze mną zabawić, więc zostawiłeś nas samych. Kiedy go zabiłam, pozbawiłam cię przytomności i uciekłam, jasne?
- Tak – odparł krótko mężczyzna.
- Zanim pójdę, gdzie jesteśmy? – zapytałam.
- W jednym ze starych magazynów na obrzeżach Nowego Orleanu – odpowiedział wilkołak. – Dziękuję.
- Nie ma sprawy, ale pamiętaj o naszej umowie – rzuciłam i przywaliłam mu głowę, tak, że upadł nieprzytomny na ziemię. Musiałam znaleźć swoją torebkę. Skierowałam się w stronę pierwszych drzwi od mojej celi i znalazłam tam takie małe mieszkanko i moje rzeczy. Pozbierałam się i wyszłam z budynku.

Weszłam do mieszkania i pierwsze co zrobiłam, to weszłam do łazienki. Zdjęłam górną część garderoby i zobaczyłam cztery szramy po lewej stronie brzucha. Krew nadal ciekła, ale nie aż tak bardzo. Musiałam się umyć. Ostrożnie weszłam pod prysznic i kiedy woda dotknęła rany, cicho zasyczałam. Skończyłam i mogłam zobaczyć w całości ranę. Były dość głębokie, więc bez szycia nie miałoby szans samo się wyleczyć. Wzięłam apteczkę i zabrałam się za szycie. Kiedy skończyłam, przykleiłam na nią plaster i ubrałam się w pidżamę. Wskoczyłam do łóżka i odpłynęłam do krainy snów.
Następnego dnia, wstałam i na „dzień dobry” zrobiłam sobie kawę. Usiadłam w salonie i popijając życiodajny płyn, zastanawiałam się, co musze spakować. Weszłam do sypialni i wyjęłam z szafy dość dużą walizkę. Włożyłam do niej jeansy, koszulki, bluzy, szorty i wiele innych ubrań. Sama ubrałam się w czarne leginsy, czarną bluzkę do połowy ud i swoje trampki. W czasie ubierania górnej części ubioru, zdjęłam opatrunek i zobaczyłam, że nie ma już śladu po ranie, ale zostaną „śliczne” blizny. Wyjęłam sobie szwy i posmarowałam miejsce szram kremem. Włosy związałam w luźnego koka, zrobiłam lekki makijaż i spakowałam kosmetyki do walizki. Do torby podręcznej włożyłam pieniądze, laptopa, książkę i inne niezbędne rzeczy. Byłam gotowa do drogi, więc wyszłam z mieszkania, zamknęłam go i skierowałam się w stronę porsche. Czekała mnie długa podróż…

Cześć Wam! 
W tym rozdziale się dzieje, co nie? Co myślicie? 
A tak swoją drogą, wpadłam na super pomysł na uczczenie roku bloga... Możecie pod tym rozdziałem/spamie pisać pytania do Q&A do mnie lub bohaterów wszystkich opowiadań, jakie pojawiły się do teraz na blogu :) Mam nadzieję, że przyłączycie się do obchodów :D

Pozdrawiam, Patrycja (Paczi)

5 komentarzy:

  1. Super rozdział!
    Oj dzieje się, dzieje...

    1.Pytanie do głównej bohaterki:
    -Tęsknisz nadal za zmarłym chłopakiem?
    -Czy planujesz jakieś randki,czy coś?(Lubie romantyczne scenki)

    2.Do kuzynki Patryci:
    -Będzie little baby?

    3.Do cb, Paczi:
    -Skąd wzięłaś pomysł na to opowiadanie?
    -Kto jest twoim idolem?
    -Co lub kto cię inspiruje?

    Narazie nie mam więcej pytań.Wysyłam dużo weny(przez powietrze :D) i czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wszytkie pytanie odpowiedzi dostaniesz już w czwartek :) Dzięki i wzajemnie :D

      Usuń
  2. Hej, nominowałam Cię do LBA http://wehavetosurvive.blogspot.com/
    Pozdrawiam,
    Wolfslower.

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski rozdział :)Patricia, szacun dla ciebie ^^ i zgadzam się, że książka jest niezbędna w podróży :D
    Pozdrawiam, weny życzę i do zobaczenia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz :)
      A nie masz może jakiś pytań do któregoś z bohaterów "Hybrydy" lub jednorqzowego opowiadania...?

      Usuń