„Patricia,
wstawaj! Ocknij się!” – krzyczał mój głos. – „Obudź się w końcu!”. „Czego się
tak drzesz?!” – warknęłam i powoli otworzyłam oczy. „Na szczęście żyjesz!” –
rzucił uradowany głos. „Niby dlaczego miałabym nie żyć?” – zapytałam i miałam
zamiar poprawić włosy, ale zobaczyłam, że na moich nadgarstkach wiszą ciężkie,
żelazne kajdany.
- Co do
cholery…? – wyszeptałam zdezorientowana. „Wczoraj po egzaminach zostałaś napadnięta,
a ja nie zdążyłem cię ostrzec” – powiedział smutno głos. „To nie twoja wina,
powinnam być bardziej ostrożna” – rzuciłam pocieszająco i lekko się
uśmiechnęłam. Chciałam usiąść na ziemi i oprzeć się o ścianę, ale głowa bolała
mnie niemiłosiernie. Obróciłam nią tylko lekko, żeby zobaczyć, jak wygląda moja
cela.
Pełno kurzu,
śmieci, robaków… Jednym słowem brudno. Ze ścian odchodziła już farba, podłoga
była zimna i popękana, a dokładnie naprzeciwko mnie były stalowe drzwi.
Pachniało nie za ładnie, ale dało się wyczuć znaczący zapach psów… Żaden pies
nie byłby w stanie doprowadzić mnie do utraty przytomności, więc to musiały być…
wilkołaki. Dałabym sobie rękę uciąć, że pracowali razem z „dekoratorami” mojego
mieszkania z przed trzech dni. Musiałam dowiedzieć się, o co chodzi.
Wykorzystałam swoje wampirze zdolności, w sąsiednim pokoju znajdują się dwa
wilkołaki, a reszta budynku jest opuszczona. Postanowiłam zawołać moich
porywaczy.
- Halo?
Pieski, przyjdziecie w końcu? Ile ma czekać? – krzyczałam z półuśmieszkiem. Po
chwili drzwi stanęły otworem i ukazało się w nich dwóch mężczyzn.
- No
nareszcie – powiedziałam i popatrzyłam na nich. – Niech zgadnę, przysłał was
W.?
- Nie możemy
z tobą rozmawiać, jesteś teraz więźniem – odpowiedział jeden z nich, lekceważąc
moje pytanie.
- Jako
więzień mam prawo do jednego telefonu lub sms – a! – powiedziałam podniesionym
głosem.
- Niestety,
nie możesz – rzucił drugi obojętnie.
- Proszę,
jeżeli nie odwołam spotkania, to biedak będzie mnie szukał i jeszcze wpakuje
się w kłopoty – powiedziałam i zrobiłam maślane oczka. Pierwszy westchnął.
- Dobra, ale
nie mówisz nikomu, gdzie jesteś i co robisz – powiedział, a ja przytaknęłam
energicznie, dzięki czemu zabolała mnie głowa.
- Szef nas
zabi… - zaczął drugi, ale umilkł, kiedy zobaczył spojrzenie pierwszego.
- Nie chcę
mieć problemów z jej znajomymi – mówiąc to, wskazał na mnie. – Jeden sms.
-
Moglibyście podać mi telefon? – zapytałam uprzejmie i po chwili miałam komórkę
w dłoni.
- Czytaj na
głos, co będziesz pisać – polecił jeden z nich, a ja się lekko uśmiechnęłam.
- Do Quinna:
„Miałam być jutro, ale możliwe, że się spóźnię z jeden dzień… Opowiem ci, jak
się zobaczymy. Patricia” – taką wiadomość wysłałam Clein’ owi.
- Niestety,
musimy cię zmartwić, ale nie dasz rady opowiedzieć swojemu koledze o tym, co
się stało – rzucił z uśmiechem drugi z mężczyzn. „Masz plan?” – zapytał mój
głos. „Dam się ponieść” – odparłam i uśmiechnęłam się szeroko. Niezgrabnie stanęłam
na nogach i popatrzyłam na swoje nadgarstki.
- Panowie,
jako iż dzisiaj pisałam egzaminy i poszły mi w miarę dobrze, to dam wam dwie
minuty, na opuszczenia tego miejsca i zostawienia mnie w spokoju –
poinformowałam ich i oparłam się plecami o ścianę. Ten mniej doświadczony zaczął
się śmiać.
- Ta jasne –
rzucił i dalej się śmiał. Natomiast pierwszy z nich lekko zbladł. Popatrzyłam
na niego.
- Jeżeli nie
chcesz, żebym ci coś zrobiła, to poczekaj na korytarzu i za żadne skarby nie
wchodź tu – powiedziałam, a pierwszy mężczyzna zniknął za drzwiami.
- Tchórz! – krzyknął
za nim jego kolega.
- On w
przeciwieństwie ma chociaż trochę rozumu – rzuciłam z wrednym uśmieszkiem.
Widziałam, jak napinają się jego mięśnie.
- Pożałujesz
– warknął i zaczął iść w moja stronę. Jego paznokcie zmieniły się na szpony i
pojawiły się ostre zęby i złote tęczówki. Uśmiechnęłam się szeroko i w jednej
chwili rozerwałam żelazne kajdany. Roztarłam nadgarstki i rozgrzałam się
trochę. Mężczyzna zawahał się, kiedy zobaczył, że jestem wolna.
- Zacznijmy
zabawę – powiedziałam i poczekałam, jak wściekły facet spróbuje mnie
zaatakować. W ostatniej chwili zrobiłam unik, a wilkołak uderzył w ścianę. Zdenerwował
się jeszcze bardziej. Zarobił kopniaka w brzuch i porządne kolano w głowę.
Przeskoczyłam nad nim i popchnęłam go. Stanęłam i popatrzyłam na mężczyznę.
- Kim t-ty
jesteś? – wyszeptał i wypluł krew gdzieś na bok. Teatralnie udałam, że
zastanawiam się nad odpowiedzią.
- W sumie,
to sama nie wiem – odparłam z uśmiechem. – Odpocząłeś, bo jakoś mi się nu…
Nie
dokończyłam, bo wilkołak rzucił się na mnie. Unikałam jego ciosów, ale
dosięgnął mnie jeden. Nie zauważyłam jego prawej ręki i poczułam ból w okolicy
brzucha. Odskoczyłam do tyłu i zobaczyłam co się stało. Moja biała koszula
miała cztery szramy, przez które wylewała się krew z ran. Popatrzyłam na niego
gniewnie, a on uśmiechnął się tylko. Wyprostowałam się i poczułam ból, ale go
zignorowałam. Mężczyzna znowu zaatakował, ale tym razem nie dałam mu szansy
nawet mnie drasnąć. Odskoczyłam i skręciłam mu kark. Wzdrygnęłam się, kiedy
usłyszałam dźwięk łamanej kości. Puściłam ciało, które bezwładnie upadło na
ziemię. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je.
Obok nich
stał dalej blady drugi wilkołak i jak mnie zobaczył, to się cofnął.
- Spokojnie,
nic ci nie zrobię, ale musimy coś obgadać, jeżeli nie chcesz mieć przekichane u
szefa – powiedziałam i oparłam się o przeciwległą ścianę. Kiwnął głową na znak
zgody, więc zaczęłam tłumaczyć. – Twój kolega chciał się ze mną zabawić, więc
zostawiłeś nas samych. Kiedy go zabiłam, pozbawiłam cię przytomności i
uciekłam, jasne?
- Tak –
odparł krótko mężczyzna.
- Zanim
pójdę, gdzie jesteśmy? – zapytałam.
- W jednym
ze starych magazynów na obrzeżach Nowego Orleanu – odpowiedział wilkołak. –
Dziękuję.
- Nie ma
sprawy, ale pamiętaj o naszej umowie – rzuciłam i przywaliłam mu głowę, tak, że
upadł nieprzytomny na ziemię. Musiałam znaleźć swoją torebkę. Skierowałam się w
stronę pierwszych drzwi od mojej celi i znalazłam tam takie małe mieszkanko i
moje rzeczy. Pozbierałam się i wyszłam z budynku.
Weszłam do
mieszkania i pierwsze co zrobiłam, to weszłam do łazienki. Zdjęłam górną część
garderoby i zobaczyłam cztery szramy po lewej stronie brzucha. Krew nadal
ciekła, ale nie aż tak bardzo. Musiałam się umyć. Ostrożnie weszłam pod
prysznic i kiedy woda dotknęła rany, cicho zasyczałam. Skończyłam i mogłam
zobaczyć w całości ranę. Były dość głębokie, więc bez szycia nie miałoby szans
samo się wyleczyć. Wzięłam apteczkę i zabrałam się za szycie. Kiedy skończyłam,
przykleiłam na nią plaster i ubrałam się w pidżamę. Wskoczyłam do łóżka i
odpłynęłam do krainy snów.
Następnego
dnia, wstałam i na „dzień dobry” zrobiłam sobie kawę. Usiadłam w salonie i
popijając życiodajny płyn, zastanawiałam się, co musze spakować. Weszłam do
sypialni i wyjęłam z szafy dość dużą walizkę. Włożyłam do niej jeansy,
koszulki, bluzy, szorty i wiele innych ubrań. Sama ubrałam się w czarne leginsy,
czarną bluzkę do połowy ud i swoje trampki. W czasie ubierania górnej części ubioru,
zdjęłam opatrunek i zobaczyłam, że nie ma już śladu po ranie, ale zostaną „śliczne”
blizny. Wyjęłam sobie szwy i posmarowałam miejsce szram kremem. Włosy związałam
w luźnego koka, zrobiłam lekki makijaż i spakowałam kosmetyki do walizki. Do
torby podręcznej włożyłam pieniądze, laptopa, książkę i inne niezbędne rzeczy.
Byłam gotowa do drogi, więc wyszłam z mieszkania, zamknęłam go i skierowałam
się w stronę porsche. Czekała mnie długa podróż…
Cześć Wam!
W tym rozdziale się dzieje, co nie? Co myślicie?
A tak swoją drogą, wpadłam na super pomysł na uczczenie roku bloga... Możecie pod tym rozdziałem/spamie pisać pytania do Q&A do mnie lub bohaterów wszystkich opowiadań, jakie pojawiły się do teraz na blogu :) Mam nadzieję, że przyłączycie się do obchodów :D
Pozdrawiam, Patrycja (Paczi)
Super rozdział!
OdpowiedzUsuńOj dzieje się, dzieje...
1.Pytanie do głównej bohaterki:
-Tęsknisz nadal za zmarłym chłopakiem?
-Czy planujesz jakieś randki,czy coś?(Lubie romantyczne scenki)
2.Do kuzynki Patryci:
-Będzie little baby?
3.Do cb, Paczi:
-Skąd wzięłaś pomysł na to opowiadanie?
-Kto jest twoim idolem?
-Co lub kto cię inspiruje?
Narazie nie mam więcej pytań.Wysyłam dużo weny(przez powietrze :D) i czekam na nn :*
Na wszytkie pytanie odpowiedzi dostaniesz już w czwartek :) Dzięki i wzajemnie :D
UsuńHej, nominowałam Cię do LBA http://wehavetosurvive.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Wolfslower.
Boski rozdział :)Patricia, szacun dla ciebie ^^ i zgadzam się, że książka jest niezbędna w podróży :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, weny życzę i do zobaczenia ;)
Dzięki za komentarz :)
UsuńA nie masz może jakiś pytań do któregoś z bohaterów "Hybrydy" lub jednorqzowego opowiadania...?