piątek, 26 sierpnia 2016

"Wpadka?"

Alicja, jak zawsze w poniedziałek, musiała wstać do szkoły. Budzik poinformował ją, że jest już godzina siódma rano. Niechętnie zwlekła się z łóżka i skierowała się zaspana do łazienki. Stanęła przed lustrem i popatrzyła na swoje odbicie. Patrzyła na nią dziewczyna z mlecznobiałą cerą i szarymi oczami. Na nosie miała jeszcze kilka piegów, a całość dopełniały czarne fale włosów, sięgające jej do połowy pleców. Nie uważała się za ładną, ale za brzydką też nie.
Gdy wykonała już poranną toaletę, wróciła do swojego pokoju, którego dwie ściany były całe w plakatach. Podeszła do szafy, stojącej po prawej stronie okna, i zaczęła się zastanawiać, co ma na siebie dzisiaj założyć. Postanowiła nie kombinować, więc ubrała swoje ukochane czarne jeansy i biały sweter, sięgający jej do połowy ud. Był marzec, więc na dworze nie było już prawie śniegu, ale było dość zimno. Wróciła do łazienki i przeczesała swoje czarne jak smoła włosy, poprawiła oczy kredką, a rzęsy tuszem, na usta nałożyła jasnoróżowy błyszczyk. Była gotowa na następny dzień nauki w klasie maturalnej.
Zabrała z sypialni wcześniej przygotowaną torbę z książkami i zeszła na dół do kuchni. O blat opierał się jej brat bliźniak – Łukasz, który popijał kawę ze swojego ulubionego kubka w pluszowe misie.
- Cześć, bracie – powiedziała dziewczyna, nalewając sobie soku pomarańczowego do szklanki.
- Hej, siostra – rzucił z uśmiechem, a na jego policzkach pojawiły się słodkie dołeczki. Wyglądał jak męska wersja Alicja, a ona jak żeńska wersja jego. Zobaczyła, że zegarek nad lodówką wskazuję godzinę za piętnaście ósmą. Szybko dopiła sok i popatrzyła na swojego brata.
- Łukasz, możesz się trochę pospieszyć. Za piętnaście minut zaczynają się lekcja – powiedziała, odkładając szklankę do zlewu.
- Już – rzucił i dopił szybko kawę. Alicja w tym czasie poszła do holu i ubrała swoje ulubione czarne trampki. Na ramiona zarzuciła czarny płaszcz i czerwony szal. Oparła się o drzwi i czekała na brata, który ubierał swoje trampki. Teraz miała okazję zobaczyć, jak on się ubrał. Czarne jeansy, niebieska koszulka, czarna bluza, a włosy, jak zawsze w artystycznym nieładzie.
- Zostało dziesięć minut – ponaglała brata. Założył swoją czapkę i posłał jej uśmiech.
- A co takiego mamy teraz, że ci się tak śpieszy? – zapytał, biorąc z szafki kluczyki do swojego samochodu. Byli razem w jednej klasie, więc zawsze jeździli razem do liceum.
- Dobrze wiesz – rzuciła i wyszła z domu. Mieszkali razem z mamą w niedużym domu z białą elewacją i czarnym dachem. Przed, jak i za domem, znajdował się ogród, o który dba w wolnych chwilach ich mama. Tata zginął, gdy mieli po dwanaście lat. Był policjantem i podczas jednej feralnej akcji stracił życie. Ich mama jest nauczycielką w podstawówce, więc zazwyczaj wychodzi razem z nimi, ale nie dzisiaj, bo w szkole podstawowej była organizowana wycieczka. Alicja nie wiedziała, gdzie dokładnie pojechała ich mama.
Stanęła obok drzwi pasażera i czekała, aż łaskawie Łukasz podejdzie do swojego samochodu. Uwielbiał się z nią droczyć, więc szedł spokojnym krokiem, udając, że podziwia okolicę.
- Może byś się tak pośpieszył? – zapytała jeszcze spokojna Alicja.
- Zdążymy Alusiu – powiedział z półuśmieszkiem. Widział, że nie lubiła tego zdrobnienia.
- W to nie wątpię, Łukaszku – rzuciła z wrednym uśmieszkiem. Chłopak skrzywił się lekko. Otworzył samochód i zajął miejsce kierowcy. Alicja usiadła i zapięła pasy. Zostało im pięć minut. Westchnęła i włączyła radio, w którym akurat leciała ich ulubiona piosenka. Dziewczyna zaczęła cicho nucić, a chłopak, by rozładować atmosferę zaczął głośno śpiewać. Nie miał ładnego głosu, więc brzmiało to jak kocia muzyka. Zaczęła się śmiać i śpiewać razem z nim. W dobrych humorach wkroczyli do budynku szkolnego.
Przywitał ich jasnozielony korytarz pełen uczniów różnych klas. Gdy nie zauważył ich jeden z pierwszaków, mieliby problem z przejściem. W ich szkole klasa maturalna była szanowana i nie wiadomo, dlaczego, wszyscy się jej bali. Zrobiło się przejście przez środek i wszystkie głosy ucichły. Alicja nie lubiła być w centrum uwagi, wiec skuliła się w sobie i szła za pewnym siebie bratem. Słyszała pojedyncze szepty na ich temat. Chciała jak najszybciej zniknąć z pola ich widzenia.
Na szczęście wybawienie przyszło szybko. Z końca korytarza, czyli tam, gdzie mieli swoje szafki, machał do nich jeden z kolegów z klasy i najlepszy przyjaciel Łukasza – Michał. Rodzeństwo skierowało się w jego stronę. Był to chłopak o blond włosach i niebieskich oczach. Grał razem z jej bratem w koszykówkę.
- Siema, stary – powiedział Łukasz.
- Cześć – rzucił chłopak i przywitali się tajnym szyfrem. Alicja pokręciła tylko głową i otworzyła swoją szafkę. Na jednej półce miała zapasowe zeszyty i długopisy, a na wieszaku powiesiła swój płaszcz. Drzwiczki jej szafki od środka były powyklejane różnymi zdjęciami, cytatami i rysunkami. Zamknęła swoją szafkę i dopiero wtedy Michał ją zauważył.
- Hej, Ala – powiedział z uśmiechem.
- Cześć – powiedziała z lekkim uśmiechem. Widać było, że chłopak chce coś jeszcze powiedzieć, ale przerwał mu dzwonek. Młodzi szybko skierowali się w stronę swojej sali. Alicja zajęła swoje stałe miejsce w trzeciej ławce od okna, a Łukasz z Michałem usiedli w swojej po drugiej stronie klasy. Dziewczyna dzieliła ławkę ze swoją przyjaciółką Moniką. Alę zastanawiało, dlaczego jeszcze jej nie ma. Wzruszyła ramionami i skupiła się na lekcji.
Po dwóch godzinach zaczęła się martwić. Monika, jak już się spóźniała, to tylko na jedną lekcję. Siedząc w następnej klasie, wybrała numer swojej przyjaciółki.
Pierwszy sygnał… Drugi sygnał… Trzeci sygnał… Poczta głosowa.
Alicja przeklęła cicho i powiedziała sobie, że na następnej przerwie znajdzie jeszcze jedną osobę, która mogłaby coś wiedzieć o Monice. Na lekcji nie mogła się na niczym skupić, więc notowała coś, ale nie zgłaszała się do odpowiedzi.  W końcu zadzwonił dzwonek. Alicja wyszła z klasy i zaczęła szukać wzrokiem Daniela – chłopaka Moniki. W końcu znalazła brązowowłosego. Opierał się o ścianę, czymś zasmucony. Alicja podeszła do niego.
- Cześć, wiesz czemu nie ma Moni? – zapytała dziewczyna. Chłopak podniósł na nią wzrok.
- Nie odbiera moich telefonów – powiedział w końcu Daniel. Dziewczyna westchnęła zrezygnowana.
- Pokłóciliście się? – zadała pytanie. Pokręcił przecząco głową. – Dobra, jak się czegoś dowiem to dam ci znać.
- Ok – rzucił, a Ala postanowiła sprawdzić co się dzieje Monice. Skierowała się w stronę swojego brata.
- Łukasz, musimy pogadać – powiedziała i odciągnęła brata od jego znajomych.
- Co jest, młoda? – zapytał, gdy już byli sami.
- Jestem młodsza tylko o 3 minuty – powiedziała. – Ale teraz nie o tym, zrywam się ze szkoły.
- Aniołek zmienia się w diabełka? – zapytał zaskoczony chłopak.
- Tylko jednorazowo. To nie na kablujesz mamie? – zapytała i zrobiła maślane oczka.
- Masz u mnie dług, siostra – powiedział, a Alicja go przytuliła.
- Jesteś najlepszym bratem na świecie – powiedziała i już po chwili szła w stronę drzwi wyjściowych.
- Wiem – usłyszała jeszcze za sobą, nim zniknęła za drzwiami. Nie miała czasu, by czekać na autobus, więc postanowiła pójść pieszo do przyjaciółki. Miała niecałe trzy kilometry, więc szybkim marszem doszła tam w ciągu pół godziny. Na podjeździe nie widziała samochodu jej rodziców, więc obstawiała, że są w pracy. Zapukała i poczekała chwilę, ale nie było reakcji. Alicja naczytała się zbyt wielu książek, by teraz zignorować brak reakcji na jej pukanie. Nacisnęła klamkę, a drzwi stanęły otworem. Weszła powoli do środka i nasłuchiwała.
W domu panowała całkowita cisza. Dziewczyna poszła najpierw do salonu, ale tam nikogo nie znalazła. Zajrzała do kuchni i na blacie zobaczyła list zaadresowany do jej rodziców. Wszystko było napisane pismem Moniki. Alicja miała złe przeczucia. Chwyciła szybko list i zaczęła czytać.
„…szukajcie mojego ciała przy brzegu rzeki…” – takie słowa teraz rozbrzmiewały w głowie dziewczyny. Wybiegła szybko z domu przyjaciółki i skierowała się w jedno miejsce, gdzie miała nadzieję znaleźć jeszcze żywą Monikę.
Na środku mostu za barierkami stała Monika i patrzyła w dół.
- Monika! – krzyknęła Alicja, a jej przyjaciółka popatrzyła na nią. Dziewczyna biegła i zatrzymała się dopiero na słowa Moni.
- Nie podchodź bliżej, bo skoczę! – krzyknęła dziewczyna.
- Dlaczego? – zapytała Alicja spokojnym głosem.
- Co „dlaczego”? – zadała pytanie jej przyjaciółka.
- Dlaczego, chcesz się zabić? Dlaczego, chcesz mnie zostawić? – odpowiedziała, a w jej oczach stanęły łzy.
- Jakiś miesiąc temu robiliśmy TO z Danielem – zaczęła swoją opowieść. – Okazało się, że dwa tygodnie temu zaczęłam się źle czuć. Nie chciałam, żeby to była prawda, ale dla świętego spokoju kupiłam w aptece test ciążowy. Któregoś wieczoru, go zrobiłam i wyszedł… pozytywny.
- I dlatego chcesz się zabić? – zapytała z niedowierzaniem Alicja.
- Nie do końca. Kocham Daniela i jeżeli on nie będzie chciał dziecka i ze mną zerwie… Ja nie potrafię bez niego żyć, Ala! – powiedziała ze szlochem.
- Widziałam dzisiaj przygnębionego i smutnego Daniela – zaczęła dziewczyna. – Wiesz czemu taki był? Bo jego ukochana dziewczyna nie odbiera od niego telefonu!
- N-naprawdę?
- Nie, kłamię – powiedziała Alicja sarkastycznie. Była zdenerwowana. – Jasne, że mówię prawdę!
- Ale jak on nie będzie chciał… - zaczęła znowu Monika.
- Kretynko! On cię kocha! I pewnie wasze dziecko też pokocha! – wykrzyczała już wściekła Ala. Chyba to podziałało, bo popatrzyła na nią. – Teraz, niedoszła samobójczyni, złaź z tego mostu.
Pokiwała głową na znak zgody i zaczęła się zbierać z za barierki. Dziewczyna podeszła, by pomóc przyjaciółce wejść na stabilną cześć mostu.
- Teraz idziemy do mnie do domu – poleciła i zabrała Monikę do siebie.
Na szczęście mamy Alicji jeszcze nie było w domu. Dziewczyna posadziła przyjaciółkę na kanapie w salonie, a sama poszła po szklankę wody dla Moniki. Usiadła obok niej i tak siedziały w ciszy.
- Musisz mu powiedzieć – powiedziała w końcu czarnowłosa. Usłyszała głośne westchnienie.
- Wiem – rzuciła w odpowiedzi jej przyjaciółka. – Ale co zrobię z dzieckiem?
- Nawet nie waż mi się mu coś zrobić – powiedziała poważnie Alicja.
- Ala, ale… - zaczęła mówić, ale dziewczyna powstrzymała ją ruchem ręki.
- Daniel pokocha to dziecko, a o rodziców się nie martw, bo jak cię wyrzucą z domu, to ja cię przygarnę, więc… - powiedziała spokojnym głosem.
- Dziękuję – powiedziała jej przyjaciółka i mocno ją przytuliła. Ta odwzajemniła uścisk.
- Dzwoń do Daniela i powiedz mu, by po zajęciach przyjechał razem z moim bratem – poleciła jej Alicja. Ta pokiwała głową na znak zgody i zadzwoniła do swojego chłopaka. Ala w tym czasie napisała sms Łukaszowi i zabrała się za robienie czegoś do zjedzenia.
Po pół godziny postawiła na stole w jadalni talerz kanapek i dzbanek z herbatą. Za niedługo miał przyjechać jej brat z Danielem. Nie musiały na nich długo czekać. Zjedli w ciszy, a potem Alicja powiedziała, że Monika i Daniel mogą na spokojnie porozmawiać u niej w pokoju.
- Co się stało? – zapytał jej brat, gdy jej przyjaciółka zniknęła już w jej pokoju. Dziewczyna powiedziała mu całą historię, pomijając fakt ciąży Moniki.
- To się porobiło… - rzucił Łukasz. Chwilę potem na schodach pojawili się szczęśliwi zakochani. Monia podeszła do Alicji i mocno ją przytuliła.
- Dziękuję, jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie – wyszeptała jej do ucha, a ta szeroko się uśmiechnęła. Pożegnały się i Monika wyszła z Danielem. Dziewczyna zabrała swoją torbę i pobiegła do siebie. Rzuciła się na łóżko i zamknęła oczy. Wtem ciszę przerwał jej telefon.
- Halo?
- Cześć Ala, co tam? – zapytał głos w słuchawce, który należał do Michała.
- Hej, powiem ci, że miałam naprawdę zaskakujący dzień – powiedziała z uśmiechem.
- A masz może ochotę opowiedzieć mi o tym przy gorącej czekoladzie i serniku? – zapytał chłopak z nadzieją w głosie.
- Z przyjemnością – odpowiedziała. W głębi duszy cieszyła się, że Michał ją zaprosił.
- Przyjadę za dwie godziny – rzucił i się rozłączył. Alicja leżała tak jeszcze na łóżku z kilkanaście minut. Po tym czasie z szerokim uśmiechem powiedziała na głos:
- Dzisiaj uratowałam dwa istnienia od totalnego zniknięcia!

Rok później...

Spacerowała po parku, kiedy usłyszała wołanie za sobą. Odwróciła się i zobaczyła swoją przyjaciółkę. Uśmiechnęła się i poczekała, aż dziewczyna do niej podejdzie.
- Cześć, gdzie masz Daniela? - zapytała Alicja, po uściskaniu się z Moniką.
- Pilnuje małej - odpowiedziała dziewczyna z uśmiechem. - A ty, co tak sama spacerujesz?
- Nie miałam jakiś specjalnych planów na dziś, więc tak się włóczę - odparła Ala. - Chodźmy na kawę.
Po przedstawieniu tej propozycji, obie skierowały się w stronę kawiarnii. Zajęły stolik w zacisznym miejscu i zamówiły po napoju i ciastku.
- Jak się czujesz? - zapytała Alicja, bo martwiła się o przyjaciółkę.
- Bywało gorzej - rzuciła w odpowiedzi. - Ala, chciałabym ci jeszcze raz bardzo podziękować, gdybyś wtedy na moście... Naprawdę dziękuję.
- Nie masz za co dziękować, zrobiłam to, bo jesteś moją przyjaciółką i zależy mi na tobie - powiedziała czarnowłosa.
- Ale to głównie dzięki tobie, mam chłopaka i śliczną córeczkę - nie dawała za wygraną Monika. - A co jest między tobą, a Michałem?
- Spotkaliśmy się kilka razy i tyle - odparła Alicja z lekkim rumieńcem.
- Ha! Widzę, że coś jednak jest na rzeczy - powiedziała dziewczyna i poruszała znacząco brwiami.
- Nie wyobrażaj sobie cudów - rzuciła czarnowłosa z uśmiechem.
Siedziały tak jeszcze z dwie godziny i pewnie rozmawiałyby dłużej, ale zadzwonił Daniel i Monika musiała wracać do domu. Pożegnały się i każda poszła w swoją stronę. Alicja stwierdziła, że pójdzie jeszcze na chwilę do parku. Usiadła dopiero na ławeczce niedaleko jeziora. Uśmiechnęła się na myśl, że życie Moni się ułożyło. Pogoda była ładna, świeciło słońce, wiał lekki wiatr, a na pobliskim placu zabaw słychać śmiechy dzieci. Wizięła głęboki oddech i usłyszała za sobą:
- Mogę się dosiąść? - głos należał do Michała. Ala pokiwała twierdząco głową. Chłopak ubrany był w czarną koszulkę, na którą miał zarzuconą zieloną koszulę w kratę i czarne jeansy. Siedzieli w ciszy, którą przerwał blondyn.
- Co tu robisz? - zapytał lekko zdenerwowany.
- Siedzę - odparła dziewczyna z lekkim uśmiechem. - Coś cie trapi?
- Alicja, ja tak nie mogę dłużej - zaczął chłopak, a dziewczyna popatrzyła na niego zdziwiona. - Od dawna coś do ciebie czuję i to zabija mnie od środka. Musiałem ci to w końcu wyznać, bo bym zwariował. Jeśli nie odwzajemniasz moich uczuć, przeżyję, ale chciałem, żebyś wiedziała.
- Czyli ty mnie... kochasz? - zapytała niepewnie dziewczyna, a na jej policzki wypłynął rumieniec.
- Tak, kocham cię i nie oczekuję, żebyś odwzaje... - nie dokończył, bo Ala mu przerwała.
- Przestań już truć - powiedziała i przyciągnęła go do siebie, by złączyć ich usta w pocałunku. Chłopak nie wiedział co robić, ale otrząsnął się i odwzajemnił pocałunek. W końcu odsunęli się od siebie.
- Czujesz to samo co ja? - zapytał chłopak z szerokim uśmiechem.
- Nie, po prostu chciałam ci zrobić nadzieję - odpowiedziała dziewczyna z udawaną powagą. Uśmiech zaczynał mu maleć. - Żartowałam, kocham cię.
Powiedziała i pocałowała go znowu.
- Ty mała... - rzucił Michał po pocałunku i zaczął łaskotać Alicję. Ta chciała się bronić, ale nie wychodziło jej to najlepiej. W końcu dała za wygraną.
- Z racji tego, że wygrałem, idziesz ze mną do kina. Teraz - powiedział stanowczo blondyn.
- Ale ja mam jutro wykłady od rana! - powiedziała, ale dała się prowadzić pod budynek kina.
I żyli długo i szczęśliwie.


Przepraszam! I'm Sorry! 
Tak wiem, jestem niedobra, okropna itp. Możecie mnie zjechać za to, że nie ma rozdziału itp. Należy mi się. Rozdział miał się pojawić jakiś tydzień temu, a go nie było... Teraz też go nie ma, ale na pocieszenie mam dla Was opowiadanie, które pisałam na konkurs... Mam nadzieję, że się Wam spodoba i podejrzewam, że następny rozdział pojawi się we wrześniu... :(

Przepraszam, Patrycja :(

sobota, 6 sierpnia 2016

Informacja

Cześć! 
Słuchajcie, Rozdział XIV został zmieniony z powodu mojej zmniany wizji. Polecam lrzeczytać zaktualizowany rozdział i podzielić się swoją opinią. Niektórym z wam napewno aię spodoba! 

Pozdrawiam, Patrycja :*