środa, 22 kwietnia 2015

Rozdział I



-Ej, wywłoko! To nasze miejsca!- zawołała jedna z tych odpindrzonych laluń i najpopularniejsza dziewczyna w szkole Meredith. Jak zawsze towarzyszyła jej „świta” w osobach Jessie i Sofie. Udawałam, że ich nie słyszę i siedziałam dalej.

- Mówię coś do Ciebie, szmato! – zaczęła się wydzierać na cały autobus. Boże! Jak ja jej nie znoszę. Ignorowałam ją dalej… Nagle poczułam ból wyciąganej na chama słuchawki. Lekko wściekła odwróciłam się w jej stronę.

- No, nareszcie! – powiedziała zniecierpliwiona. – To nasze miejsca!

- Spadaj, Meredith – powiedziałam odbierając jej słuchawkę i odwracając się od niej.

- Nie słyszałaś co powiedziałam! – zapytała swoim typowym aroganckim tonem.

- Słyszałam i nie, nie odstąpię ci tego cholernego miejsca – warknęłam zirytowana i wściekła. Meredith i jej koleżaneczki poszły w stronę tyłu i niestety usłyszałam jak mówią do jednego z chłopaków:

- Wiesz, Eric powiedział mi kiedyś, że Cooper okropnie całuje! – Słysząc to cały tył wybuchnął śmiechem. Ręka tak mnie świerzbiła, żeby jej przywalić, ale pohamowałam się. Jeszcze jeden incydent w busie i mogą zabronić mi nim jeździć. 

***



Od razu gdy wysiadłam z autobusu popędziłam do mojej szafki. Pierwszy miałam język angielski z panią Clark. Uwielbiam przedmioty humanistyczne, dlatego jestem lepsza od reszty klasy. Dzień minął dość szybko. Słońce świeciło, więc postanowiłam przejść się na piechotę do domu. Włożyłam słuchawki i napisałam mamie, że będę później. Nie miałam, aż tak daleko, bo tylko cztery kilometry. Zbliżała się osiemnasta, gdy wchodziłam do domu. Automatycznie udałam się do kuchni, gdy poczułam się jakoś dziwne. W holu było już ciemno, tak jak w całym domu. Widziałam wszystko dokładnie. Było nadzwyczaj cicho, mama zazwyczaj krzątała się o tej porze po kuchni i robiła kolację. Weszłam do kuchni i zapaliłam światło… Nic na mnie nie wyskoczyło. Mam zbyt bujną wyobraźnię. Na blacie leżała karteczka z informacją:


„Kochanie, jestem w pracy. Mam pilne wezwanie.

Obiad masz w lodówce.

                                                                               Kocham, Mama”



Przeszło mi już to dziwne uczucie, więc postanowiłam odgrzać sobie obiad. Po jedzeniu powlekłam się na górę do mojej łazienki i wzięłam szybki prysznic. Po wykonaniu wieczornej toalety i odrobieniu lekcji, zamknęłam dom, wsunęłam się pod kołdrę i zapadłam w błogi sen. 

-----------------------------------------------------------------------------------
 Jeśli to przeczytałeś/przeczytałaś zostaw komentarz i motywuj mnie do dalszej pracy. Przepraszam, za błędy :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz