Zaparkowałam
przed jednym z lepszych i spokojniejszych klubów w mieście. Weszliśmy i od razu
do moich nozdrzy dotarł zapach papierosów. Wzdrygnęłam się, co zauważył mój
kuzyn.
- Co, kłuje
po nosku? – zapytał z wrednym półuśmieszkiem.
- Zaczynasz
wojnę ze mną? – zapytałam i posłałam mu mój najsłodszy uśmiech. Potaknął głową.
– Gratuluję odwagi i współczuję głupoty.
Powiedziawszy
te słowa, skierowałam się w stronę baru.
- Co podać?
– zapytała barmanka z miłym uśmiechem.
- Dla mnie
Krwawą Mary, a dla niego… - nie dokończyłam, bo przerwał mi Tom.
- Tequilla
Sunrice – rzucił z flirciarskim uśmieszkiem, a ja zaczęłam chichotać.
- J-już
podaję – wyjąkała zarumieniona dziewczyna i zaczęła przyrządzać nasze zamówienia,
co chwila zerkając na Thomasa.
- Tommy,
łamiesz jej serce – wyszeptałam ze śmiechem w stronę kuzyna. – Mógłbyś
przynajmniej się przedstawić.
- A wiesz
co, tak zrobię – powiedział chłopak z pewnością w głosie i kiedy barmanka
podała nasze drinki, zagadał do niej. Postanowiłam zostawić ich samych i
znaleźć jakiś wolny stolik. W końcu mi się udało i mogłam się chwilę
zrelaksować. Niestety nie było mi to dane, bo po niedługim czasie do mojego
stolika dosiadło się czterech mężczyzn.
- Dlaczego
taka ładna dziewczyna, jak ty, siedzi sama? – zapytał jeden z nich. Posłałam mu
obojętne spojrzenie.
- A nie
mogę? – rzuciłam z lekkim uśmiechem.
- Zadziorna,
lubimy takie – mruknął drugi z kolei. Wzdrygnęłam się lekko.
- Jakoś nie
obchodzi mnie, co lubicie – powiedziałam znudzona. –Teraz wybaczcie panowie,
ale muszę już iść.
Wstałam z
zamiarem odejścia od stolika, ale jeden z mężczyzn złapał mnie za rękę.
- Zostań z
nami – powiedział z uwodzicielskim uśmiechem.
- Puść mnie
– szepnęłam lekko zdenerwowana. „Patricia, tylko spokojnie.” – powiedział mój
głos. Zaczęło się we mnie gotować. Poczułam, że ręka mężczyzny zaciska się
coraz mocniej.
- To
zostaniesz z nami – bardziej stwierdził niż zapytał. Był pewny, że z nimi zostanę. „Oddychaj,
uspokój się i nie wybuchaj!” – krzyknął głos.
- Puść mnie
– powtórzyłam jeszcze spokojnym głosem, patrząc lodowatym wzrokiem na
mężczyznę, który mnie trzymał.
- Jakoś nie
mam ochoty… A wy chłopaki? – zapytał, zwracając się do swoich kumpli. Wszyscy
patrzyli na mnie wygłodniałym wzrokiem.
- Puszczaj!
– warknęłam i wyrwałam rękę z jego uścisku. – Walcie się!
Powiedziałam
i już mnie obok nich nie było. Musiałam się napić, więc skierowałam się w
stronę baru. Usiadłam i oparłam głowę na rękach.
- Co dla
ciebie? – usłyszałam głos obok siebie, który bardzo dobrze znałam. Podniosłam
wzrok i zobaczyłam przed sobą… Alex’ a! – Patricia?
- Cześć, nie
wiedziałam, że tu pracujesz – powiedziałam z uśmiechem.
- To jest
lepsze niż siedzenie w domu z nastoletnią siostrą – powiedział, a ja zachichotałam.
– To co ci podać?
- Podwójną
wódkę – powiedziałam, a on popatrzył na mnie zdziwiony. – Muszę odreagować to
co mnie spotkało przed chwilą.
- Co się
stało? – zapytał, kiedy podał mi moje zamówienie.
- Do mojego
stolika przysiadło się kilku facetów. Byli dość niemili… I mało brakowało, abym
straciła nad sobą kontrolę – wytłumaczyłam chłopakowi. Chciał o coś zapytać,
ale pojawił się klient, którego musiał obsłużyć. Wypiłam wódkę i lekko się
skrzywiłam. Nigdy nie przepadałam za tego typu alkoholami. Po chwili znowu
pojawił się mój przyjaciel.
- Coś ci
zrobili? – zapytał w końcu Alex, zabierając się do czyszczenia szklanek.
- Nie, ale
zachowywali się chamsko, więc chciałam sobie iść, ale jeden z nich chwycił mnie
za nadgarstek. Potem nie mogłam się opanować. Resztkami zdrowego rozsądku
wyrwałam rękę i poszłam sobie – odpowiedziałam spokojnie. – Alex, coś jest nie
tak…
- Dlaczego
tak uważasz? – zadał pytanie chłopak.
- Bo nigdy
nie miałam problemu z zachowaniem spokoju w takich sytuacjach, a dzisiaj ledwo
się pohamowałam od wszczęcia bójki – odparłam zmartwiona.
- Wszystko
będzie dobrze – powiedział pocieszająco.
- Mam
nadzieję – mruknęłam. – A tak w ogóle, to co słychać?
- W sumie,
to nic nowego – odpowiedział i podrapał się po karku. – No może poza tym, że
byłem u lekarza i jednak mam alergię na kurz.
- Ha!
Wiedziałam! – cieszyłam się jak dziecko. – Musisz częściej mnie słuchać!
- Ta, jasne…
Na pewno daleko zajdę – mruknął cicho, ale ja to usłyszałam.
- Alex,
zaraz się obrażę – rzuciłam i odwróciłam się do niego plecami.
- Patricia,
nie chciałem, samo mi się wyrwało… - powiedział chłopak.
- Nic się
samo nie robi – mruknęłam i udawałam obrażoną.
-
Przepraszam, wybaczysz mi? – zapytał z nadzieją w głosie.
- Zastanowię
się – powiedziałam i odwróciłam się w jego stronę. – Która godzina?
Chłopak
podwinął rękaw koszuli i zobaczył na zegarek.
- Dochodzi
pierwsza… - odpowiedział.
- Już tak
późno! – krzyknęłam zaskoczona. – Muszę znaleźć kuzyna.
- Jest tutaj
z tobą? – zapytał piks.
- Tak, jak
widziałam go ostatni raz flirtował z barmanką – odpowiedziałam. – Do
zobaczenia.
Powiedziałam
i poszłam szukać Thomasa. Jak podeszłam do innej części baru, to zobaczyłam
zalanego kuzyna. Westchnęłam i skierowałam się w jego stronę.
- Dlaczego
wcześniej uciekłaś, śliczna? – zapytał jeden z mężczyzn, którzy zaczepili mnie
wcześniej.
- Nie chciałam
spędzać wieczoru w waszym towarzystwie – odpowiedziałam zgodnie z prawdą. –
Teraz wybacz, ale się spieszę.
Chciałam go
wyminąć, ale złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
- Nam się nie
odmawia – powiedział z wrednym półuśmieszkiem. Zaśmiałam mu się prosto w twarz.
- I co ty mi
możesz zrobić? – zapytałam z wyzwaniem. Oni, to zwykli ludzie, a ja nie, więc
wiadomo, kto wygrałby starcie.
- Chcesz się
przekonać – mruknął i dotknął mojego uda. Zaczęło się we mnie gotować. „Za kogo
on się uważa?!” – zapytałam wnerwiona mój głos. „Patricia, tylko spokojnie.” –
powiedział głos.
- Łapy przy
sobie, palancie – warknęłam i chciałam mu się wyrwać, ale miał silny uścisk.
- Mhmm…
Ostra, będzie lepsza zabawa – mruknął mężczyzna, a ja nie czekając długo dałam
mu z liścia w twarz. Ten zaskoczony, puścił moją rękę.
-
Ostrzegałam – warknęłam wściekła i skierowałam się w stronę kuzyna. Czułam na
sobie jeszcze wzrok mężczyzny, ale miałam go w dalekim poważaniu. Stojąc obok
kuzyna przywołałam barmankę skinieniem ręki.
- Tak? –
zapytała uprzejmie dziewczyna.
- Ile wypił?
– zadałam pytanie i popatrzyłam na Thomasa.
- Z tego co
pamiętam, to zamówił dwa razy Tequilla Sunrice i raz whisky z lodem, a potem
odleciał – odpowiedziała dziewczyna, a ja zaczęłam się śmiać.
- Naprawdę? –
zapytałam, bo nie mogłam w to uwierzyć.
- Serio –
rzuciła dziewczyna z lekkim uśmiechem.
- Dzięki –
powiedziałam i wzięłam kuzyna pod pachę. – Tommy, ta Francja zrobiła z ciebie
mięczaka.
- Nie prafda
– powiedział pijany chłopak.
- Dobra,
dobra, ja wiem swoje – powiedziałam z szerokim uśmiechem i wyszłam wraz z nim z
klubu.
Postanowiłam,
że uchronię kuzyna od nieprzyjemnej konfrontacji z rodzicami, więc zabrałam go
do siebie do mieszkania. Po ciężkich trudach wejścia po schodach, w końcu
dotarliśmy pod moje drzwi. Otworzyłam je i wprowadziłam Thomasa do środka,
skierowałam się prosto do salonu i położyłam go na kanapie. Sama skierowałam
się do kuchni i nalałam do szklanki wody oraz wyjęłam z apteczki aspirynę. Te rzeczy
położyłam na stoliku obok mojego kuzyna. Przykryłam go kocem i poszłam wziąć
prysznic. Kiedy ciepła woda dotknęła mojego ciała wszystkie emocje i zdarzenia
wieczoru dały o sobie znać. „Głosie, co się ze mną stało?” – zapytałam z
nadzieją, że odpowie. „Patricia, nie chcę cię straszyć, ale coś się kroi” –
odpowiedział tajemniczo. „A jakieś konkrety? Na przykład, dlaczego nie mogłam
sama nad sobą zapanować?” – padło następne pytanie. „Sam nie wiem” – rzucił smutno
głos. Westchnęłam głośno i skończyłam się myć.
Wskoczyłam
pod kołdrę i zapadłam w sen.
Dzisiaj
miałam zdawać egzaminy, których na szczęście, udało mi się załatwić przełożenie.
Przez ostatnie dwa dni uczyłam się cały czas i byłam w miarę przygotowana.
Ubrana w czarne jeansy, białą elegancką koszulę, czarny żakiet i moje trampki,
weszłam do gmachu uniwersytetu. Skierowałam się pod jedną z klas, w której
miałam zdawać pisemne, a potem ustne egzaminy. Przed dostaniem arkusza
pierwszego testu wzięłam pięć głębokich wdechów i powiedziałam sobie, że dam
radę.
Napisałam
pierwszy, potem drugi, trzeci, czwarty sprawdzian, bez większych problemów. Do
zaliczenia został mi jeszcze tylko arkusz pana White’ a. Tego obawiałam się
najbardziej. Siedziałam w ławce, kiedy podszedł do mnie profesor i wręczył mi
test.
- Powodzenia
– rzucił i usiadł przy stole dla komisji. Zabrałam się za rozwiązywanie. Nie
było to aż takie straszne, jak się wydawało. W końcu oddałam ostatni sprawdzian
i mogłam zacząć egzaminy ustne. Nigdy nie potrafiłam mówić ładnie i składnie.
Bałam się, ze komisja, nie będzie w stanie zrozumieć mojej odpowiedzi. „Patricia,
dasz radę! Wierzę w ciebie!” – powiedział pokrzepiająco mój głos. „Dzięki” –
odpowiedziałam i lekko się uśmiechnęłam. Wzięłam głęboki wdech i zabrałam się
za odpowiadanie.
Jakimś cudem
udało mi się odpowiedzieć na wszystkie pytania. Jąkałam się, ale wykładowcy
kazali mi się nie stresować. Wszystko skończyło się dopiero około osiemnastej.
Postanowiłam przejść się do domu, żeby odpocząć po egzaminach. Marzyłam teraz
tylko o prysznicu i kolacji. Musiałam się jeszcze spakować, bo miałam w planach
wyjechać jutro rano do Jackson. Tak bardzo pogrążyłam się w myślach, że nie
zauważyłam, jak ktoś idzie za mną i w odpowiednim momencie uderzył mnie w
głowę, a tym samym pozbawił mnie przytomności.
Cześć Wam! Przepraszam, że nie było mnie aż dwa tygodnie, ale nie miałam pomysłu na ten rozdział... Mam nadzieję, że się nie gniewacie :)
Co sądzicie? Co się stało Patricii? Dlaczego nie mogła nad sobą zapanować?
Teraz rozdział powinien pojawić się w weekend, a w tygodniu może wskoczy "To koniec" cz. II...
Pozdrawiam Patrycja (Paczi)
Uuuuu, coś się kroi i to większego, niż by chciała tego Patricia... Będę spokojnie czekać ;) I nie, nie gniewam się na Ciebie ( Twoje szczęście ;))
OdpowiedzUsuńZastanawiam się, dlaczego Pati tak szybko mogła stracić panowanie- przecież to ostoja spokoju, prawda?
Pozdrawiam, życzę weny i czekam na następne rozdziały ^^
Powiem ci, że sama nie wiem, dlaczego tak szybko się zdenerwowała xD
UsuńDziękuję za komentarz :*
PS. Dodałam nowy rozdział ;)
UsuńJa wiem,a może nie...
OdpowiedzUsuńMoże coś lub ktoś się pojawił i uaktywnił jej moce?
Dużo mam tych teorii...
Weny!