Siedzieliśmy wszyscy w salonie, a Rasto
co chwila zerkał na zegarek. Byłam na niego jeszcze trochę zła. Dorośli rozmawiali
o pracy, a my bawiliśmy się z Sabine.
- Och, Patricia pomożesz mi w kuchni? –
zapytał mój chłopak, tak by rodzice to usłyszeli.
- Pewnie, a ty gotowałeś? – zapytałam z
uśmiechem.
- Może – odpowiedział i pociągnął mnie
do kuchni. Była urządzona w kolorach szarości, ale nie takiej zimnej, wręcz
ciepłej. Do mojego nosa doszedł zapach jakieś potrawy. Rasto przyciągnął mnie
do siebie i miał zamiar mnie pocałować, ale odwróciłam głowę.
- Dalej jesteś zła? – zapytał lekko
zaskoczony. Przytaknęłam, a on przysunął swoją głowę do mojego ucha. –
Wyglądasz ślicznie, gdy się złościsz.
Zarumieniłam się.
- Jak mogę cię przeprosić? – zapytał z
westchnieniem.
- Wymyśl coś, ale żeby zwaliło mnie z
nóg – odpowiedziałam z szelmowskim uśmieszkiem i wymknęłam się z jego uścisku.
– Dobra, w czym miałam ci pomóc?
- Wiesz, to był pretekst, żeby wyrwać
się stamtąd na chwilę – powiedział i podszedł do kuchenki, na której stały
garnki. – Mogłabyś zawołać ich wszystkich do jadalni?
- Ok – powiedziałam i poszłam do
salonu. Państwo Martinez popijali koniak, a moja mama sok jabłkowy. –
Przepraszam, że przerywam wam rozmowę, ale pora na kolację – powiedziałam
uprzejmie, a chwilę potem obok mnie pojawiła się Sabine.
- Usiądziesz obok mnie? – zapytała
dziewczynka.
- Oczywiście – powiedziałam z uśmiechem
i dałam się zaprowadzić do jadalni. Na jej środku stał długi stół wraz z
krzesłami. Usiadłam po prawej stronie stołu, a obok mnie na krzesło wśliznęła
się Sabine. Było jeszcze jedno miejsce obok mnie. Chwilę potem do pokoju wszedł
Rasto z misą jakieś zupy. Położył ją na środku i zaczął nalewać. Pierwsze nalał
mojej mamie, później swoim rodzicom, a na końcu mi i Sabinie.
- Smacznego – powiedział z uśmiechem i
zajął swoje miejsce. Wzięłam pierwszą łyżkę i rozpłynęłam się doszczętnie. To
było przepyszne.
W tym samym czasie…
Siedzieliśmy z Clary przytuleni do
siebie i oglądaliśmy jakiś teleturniej. Uwielbiałem spędzać z nią czas. W
jednej chwili do moich uszu dobiegł dźwięk otwieranych drzwi. Powoli wstałem i
położyłem Clar na kanapie, bo zasnęła. Podszedłem do ściany i tak czekałem.
Rozległy się kroki, a gdy wiedziałem, że „włamywacz” jest w przejściu obok mnie
wyskoczyłem. Przywaliłem mu z pięści w
nos. Poznałem, że to był wampir, gdy tylko go uderzyłem. Przyjrzałem się mu
uważniej, był to brunet o brązowych oczach.
- Czego chcesz? – warknąłem i
przygotowałem się na bójkę. Podniósł się z ziemi trzymając się za szczękę.
- Pogadać z Patricią – odparł
spokojnie. – A ty zapewne jesteś Lucas?
Przestraszyłem się trochę, że jakiś
obcy wampir zna moje imię.
- Tak, to ja – odparłem spokojnie. – A
ty to…?
- Gabe, znajomy Patricii –
odpowiedział. – Mocno uderzasz, jak na półelfa.
Uśmiechnąłem się lekko i zaprowadziłem
go do kuchni.
- Pytanko, chcesz zabić Trish? –
musiałem zadać mu to pytanie.
- Nie – odparł. – Informuję ją o
poczynaniach osób, które chcą jej śmierci.
- Ok, chcesz lodu? – zapytałem, a on
potaknął, więc sięgnąłem do zamrażarki. Rzuciłem nim w jego stronę, a Gabe
zręcznie go złapał.
- Dzięki – rzucił i przycisnął sobie go
do szczęki. – Mógłbyś przekazać Patricii, że jak będzie, to żeby do mnie
zadzwoniła?
- Pewnie, a ma twój numer? – zapytałem
dla pewności, a on położył na blacie kartkę z cyframi.
- Teraz już ma – odpowiedział. – Muszę
spadać, cześć.
Powiedział i już go nie było. Wziąłem
kartkę i przyczepiłem do lodówki. Wróciłem do salonu i usiadłem obok śpiącej w
najlepsze Clary.
Wróciłyśmy z mamą do domu. Przez całą
drogę siedziałyśmy w milczeniu. Weszłyśmy do kuchni i usiadłyśmy naprzeciwko
siebie przy blacie.
- A teraz, moja droga, co robiłaś
dzisiaj w nocy? – zadała pytanie moja mama, na które nie mogłam znaleźć
sensownej odpowiedzi. Postanowiłam powiedzieć prawdę.
- A więc… - opowiedziałam jej o
spotkaniu z Cleinem, o podejrzeniu wstrząsu mózgu i o tym, że nie poszłam do
szkoły.
- Quinn Clein zaproponował ci naukę u
Łowców? – zapytała moja rodzicielka, a ja przytaknęłam. – Znam Quinna od
dobrych dwudziestu lat i z tego co mi wiadomo, jest on przewodniczącym Rady.
- Jak się poznaliście? – zapytałam
zaciekawiona.
- Pracowałam wtedy na nocną zmianę w
szpitalu, gdy przywieźli młodego chłopaka z raną po ugryzieniu, jak się później
dowiedziałam po ugryzieniu wilkołaka. Towarzyszył mu właśnie Quinn. Kazałam
ułożyć go w zabiegowym i wyjść wszystkim oprócz pielęgniarek. Okazało się, że
chłopak stracił dużo krwi i nie wiadomo było, czy przeżyje. Nie chciałam dać mu
umrzeć, bo miał przed sobą jeszcze całe życie. Odkaziłam ranę i zaczęłam ją zszywać.
Już wtedy wiedziałam, że dzieciak będzie wilkołakiem. Udało nam się go
uratować, ale to nie był koniec mojej pracy na dziś. Usiałam powiedzieć Clein’ owi
o wyniku swojej pracy. Podejrzewałam, że wie, że ugryzł go wilkołak. Podeszłam
do niego na korytarzu i powiedziałam „Proszę pana, udało nam się uratować
chłopaka, ale niestety nie będzie już człowiekiem”. Powiedział wtedy, że mimo
wszystko dziękuję mi za pomoc i , że ciekawi go skąd to wiedziałam – przerwała na
chwilę. – Quinn miał nadzieję, że między nami zaiskrzy, ale ja widziałam w nim
tylko przyjaciela.
- Ok, czyli nie masz nic przeciwko,
żebym uczyła się u Łowców? – zapytałam dla pewności.
- Tak, ale uważaj na siebie, bo ten
chłopak był młodym Łowcą.
Potaknęłam i miałam zamiar wyjść z
kuchni, gdy zobaczyłam na lodówce kartkę z napisanymi cyframi i podpisem „Gabe”.
Wzięłam ją i poszłam do pokoju. Zastanawiało mnie czego on może chcieć.
-------------------
Cześć! Przepraszam was, że nie było rozdziału wczoraj, ale już nie miałam weny :(
Jak możecie zauważyć dodałam zakładki, więc zachęcam was do zaglądnięcia do bohaterów. Liczę na komentarze pod rozdziałem i dzięki z te pod ostatnim. ;)
Pisz, pisz i pisz! Ach, już mnie ciekawość zżera... Nie możesz wrzucić rozdziału jutro.... Proszę!
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńCoraz więcej Dowiadujemy się o Quinnie...
Ciekawa jestem co chce od niej Gabe...
Pisz szybko i weny!
Genialny! Nie mogę się doczekać następnego <33 Czekam 😍😍
OdpowiedzUsuńWitam! Serdecznie zapraszam do siebie na bloga, gdzie nominowałam Ciebie do LBA! Miłego odpowiadania ;) http://olabylexi.blogspot.com/2015/09/lba-3.html
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział nie mogę się doczekać następnego :D
OdpowiedzUsuń